Efektywność wylewana w beton
Wywiad z Michaelem Tschenettem, dyrektorem handlowym firmy Mayer Schaltechnik GmbH
Bez szalunków nie powstają żadne konstrukcje z betonu, takie jak mosty, wieżowce czy zespoły mieszkalne. Na tym wysoko wyspecjalizowanym rynku firma Mayer Schaltechnik GmbH z Bergrheinfeld wyrobiła sobie renomę. Od ponad 30 lat to rodzinne przedsiębiorstwo rozwija rozwiązania, które są ścisłe dostosowane do wymagań praktycznych – od pierwszej szalunki kolumnowej PAX po innowacyjny system szalunków stropowych klappMAX.
Wirtschaftsforum: Panie Tschenett, niedawno dołączył Pan do Mayer Schaltechnik. Co przyciągnęło Pana do przejęcia tej pozycji?
Michael Tschenett: Jestem w branży szalunkowej od 17 lat i przez wiele lat kierowałem inną firmą jako dyrektor generalny. Po krótkiej przerwie to właśnie filozofia Mayera przekonała mnie: Nasze produkty są dostosowane do placu budowy, a nie na odwrót. To znaczy, że nie rozwijamy produktów w izolacji, lecz stawiamy pytanie: Czego naprawdę potrzebują firmy budowlane, aby pracować efektywniej i bezpieczniej? To podejście, połączone z dużą siłą innowacji, mnie zachwyciło.
Wirtschaftsforum: Jakie rozwinięcia są charakterystyczne dla tego podejścia innowacyjnego?
Michael Tschenett: Kamieniem milowym była na początku lat 90. szalunkowa kolumna PAX. Była to pierwsza naprawdę praktyczna rozwiązanie na rynku i sprawdziła się do dziś – trudno znaleźć porównywalny system, który osiągnąłby taką jakość i elastyczność.
Kolejnym punktem kulminacyjnym jest FLUXX. Osoby budujące ściany działowe znają ten problem: pomiędzy ścianami pozostaje szczelina, którą trzeba było tymczasowo wypełnić pianką lub drewnem – co skutkowało słabym wyglądem betonu i dużym nakładem pracy. Nasze szyny ścienne i podłogowe FLUXX oferują eleganckie rozwiązanie: umożliwiają czyste betonowanie bez dodatkowych prac. To oszczędza czas, personel i zapewnia znacznie lepszą jakość.
Najnowszą innowacją jest klappMAX – szalunek sufitowy, który po pięciu latach rozwoju i intensywnej fazie testów wszedł na rynek. System ten może być obsługiwany przez jedną osobę, bezpiecznie z poziomu podłoża, bez drabiny czy zabezpieczeń przed upadkiem. Inspiracją był składany stół do ping-ponga – wystarczy rozłożyć, ustawić i zaczynać pracę. To nie tylko zmniejsza nakład czasu, ale także znacznie zwiększa bezpieczeństwo na placu budowy.
Wirtschaftsforum: Jak zapewniacie, że takie produkty sprawdzają się w praktyce?
Michael Tschenett: Już w 2008 roku założyliśmy Radę Klientów, w której przedsiębiorcy i praktycy z branży budowlanej wnoszą swoje doświadczenia i pomysły. Tam nowe koncepcje są otwarcie dyskutowane, testowane i rozwijane. Przykładowo klappMAX powstał w wyniku wieloletniej współpracy, z licznymi prototypami i testami na placach budowy w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Ta bezpośrednia informacja zwrotna jest dla nas nieoceniona.
Wirtschaftsforum: Jakie konkretne korzyści czerpią firmy budowlane z tych innowacji?
Michael Tschenett: Nasze systemy są zaprojektowane tak, aby wymagały mniejszej liczby personelu – co jest kluczową zaletą w obliczu niedoborów kadrowych i wysokich kosztów płac. Na przykład postawienie sufitu o powierzchni 20 m2 przy użyciu tradycyjnych drewnianych belek trwa około 20 minut i wymaga kilku pracowników. Z naszym systemem klappMAX doświadczony kierownik może zająć się tą samą powierzchnią w mniej niż cztery minuty – i to samodzielnie.
Kolejną zaletą jest pewność planowania: Dzięki wyraźnie zdefiniowanym punktom obciążenia potrzeba mniej więcej połowy mniej podpór niż w przypadku belek drewnianych. To znacznie ułatwia przygotowanie pracy i oszczędza koszty materiałowe. Ponadto klappMAX jest zaprojektowany tak, aby gotowe skrzynie do szalowania pasowały przez każde drzwi budynku surowego – to szczegół, który ma ogromne znaczenie w praktyce.
Wirtschaftsforum: Czy pracuje się nad dalszymi rozwojami?
Michael Tschenett: Tak, obecnie mamy w fazie rozwoju dodatki do klappMAX, na przykład wersję pokrywającą większe powierzchnie naraz. Naszym celem jest łączenie maksymalnej efektywności z prostotą obsługi. Oczywiście, bierzemy także pod uwagę nowe wymagania praktyczne – gdy kilku klientów opisuje to samo wyzwanie, szukamy celowo rozwiązania.
Wirtschaftsforum: Gdzie widzi Pan firmę Mayer Schaltechnik w nadchodzących latach?
Michael Tschenett: Krótkoterminowo nadal skupiamy się na regionie DACH, ponieważ widzimy tutaj dużo potencjału. Jednocześnie wchodzimy na nowe rynki: Skandynawia jest szczególnie interesująca ze względu na wysokie koszty pracy, średniookresowo widzimy szanse na Bliskim Wschodzie, a długoterminowo także w USA. W swojej karierze zbudowałem już międzynarodowe struktury sprzedażowe – to doświadczenie teraz wykorzystuję w Mayer.
Wirtschaftsforum: I jak przy tym zachować charakter rodzinnej firmy?
Michael Tschenett: To dla nas bardzo ważne. Z około 45 pracownikami jesteśmy jeszcze w stanie utrzymać kulturę rodzinnej firmy. Niektórzy współpracownicy są z nami już ponad 20 lat. W naszej firmie na pierwszym miejscu stawiamy ludzi i wzajemne relacje – czy to podczas imprez pracowniczych, na naszych targach domowych czy na co dzień. Z Marion Mayer-Sorgo jako następczynią założyciela firmy Bernharda Mayera, następne pokolenie jest silnie zakorzenione w firmie. Jednocześnie Bernhard Mayer nadal wprowadza swoje pomysły w rozwój produktów – co jest korzyścią dla nas wszystkich.